Spektakle, przedstawienia

Opis spektaklu

Najbardziej interesujące w tej sztuce jest milczenie Iwony  i my staramy się w nie wniknąć – mówi Garbaczewski. – Milczenie otwiera ten dramat na bardzo współczesną interpretację. Staram się ten dramat przeczytać na nowo i wyrwać „Iwonę” z sideł gombrowiczologii. Mam nadzieję, że widz, który oglądał ją już wielokrotnie, teraz zobaczy zupełnie inną „Iwonę” i będzie bawił się, tym, że patrzymy na nią trochę inaczej. Nie próbujemy jednak dekonstruować dramatu, lecz wejść głębiej w proces, który powołał sam Gombrowicz pisząc tę sztukę – w proces walki z milczeniem Iwony.

O powstającym przedstawieniu reżyser mówi, że jest to…film. – To miks formy teatralnej i filmowej, w której kamera pozwala nam na dużo bardziej intymne wejście w świat Iwony, w świat jej milczenia i świat pozostałych bohaterów. Będzie to „Iwona” the movie – zapowiada reżyser.

Scenograficznie też najbardziej przyciągający będzie wątek filmowy. Ustawienie scenografii (także autorstwa Garbaczewskiego) zostało podporządkowane zasadom planu filmowego. To dynamiczna w działaniu scenografia, która wraz z bohaterami będzie ulegała pewnego rodzaju degradacji. A przez degradację scenografii uzyskamy dostęp do żywego planu, który wcześniej był nam przedstawiany na wideo.

Obsada i twórcy spektaklu

Twórcy spektaklu: reżyseria, muzyka, scenografia. Lista aktorów, pełna obsada, spektaklu Iwona, księżniczka Burgunda (Teatr im. J. Kochanowskiego, Opole).

Bilety na spektakl

Aktualnie nie posiadamy informacji o biletach na Iwona, księżniczka Burgunda.

Kiedy i gdzie grają

Nie posiadamy informacji o tym kiedy i gdzie grają w teatrach sepektakl Iwona, księżniczka Burgunda (Teatr im. J. Kochanowskiego, Opole).

Zdjęcia ze spektaklu

Aktualnie nie posiadamy zdjęć ze spektaklu Iwona, księżniczka Burgunda (Teatr im. J. Kochanowskiego, Opole).

Recenzje, wiadomości

Aktualnie nie posiadamy recenzji oraz wiadomości związanych ze spektaklem Iwona, księżniczka Burgunda (Teatr im. J. Kochanowskiego, Opole).

Komentarze i opinie

Komentarze, oceny i opinie użytkowników do spektaklu Iwona, księżniczka Burgunda (Teatr im. J. Kochanowskiego, Opole).
  • Moje wrażenia [0]
    Burgund
    2012-04-24 06:58:08
    Dzieło W. Gombrowicza w adaptacji Krzysztofa Garbaczewskiego na wstępie sprawiało wrażenie lewackiej interpretacji. Filip (w tej roli Paweł Smagała) nie wyśmiewa w pierwszej scenie braku jakiejkolwiek żywotności i cech istnienia tytułowej Iwony (jak w oryginale), ale młodego - podobnie jak on sam - mężczyzny (Łukasz Schmidt), zaproszonego na scenę z widowni. Ta jego zupełna bierność doprowadza księcia do szaleństwa, ale jednocześnie intryguje na tyle, by z tego szaleństwa wypłynęła namiętność, popychająca panicza do pocałunku. A był to pocałunek śmierci. Uboga scenografia daje poczucie minimalizmu. Scenę ograniczają papierowe parawany, które dopiero po chwili ukazują swe prawdziwe przeznaczenie. To za nimi odbywa się akcja. I to akcja nieprzeciętna. Na wielkim telebimie, jak na ekranie telewizora, oglądamy pełen symboli dramat polityczny (chyba pierwszy w niedługiej karierze reżysera). Iwona (Aleksandra Cwen), naturalnie piękna, w odzieniu z lumpeksu i bez makijażu, okazuje się Polską - cichą, bezbronną i bez sojuszników. Jest inna niż wszyscy, tajemnicza i nieprzenikniona. Niesie na swoich barkach potężne piętno, a otaczający ją świat nie jest jej światem. Świat chce ją jednak do siebie upodobnić, przerobić na swoją hedonistyczną modłę. Kieruje na salony, pokazuje swój przepych, a ta nic. Milczy. I w swym milczeniu jest konsekwentna. A może się modli? Za siebie i za wszystkich wokół? To ta Polska, która nie daje się zwieść kosmopolitycznym wizjom pod sztandarem politycznej poprawności i kolorów tęczy. Ona jest sobą. Filip, jako przedstawiciel libertyńskiej oligarchii, dostrzega w inności Iwony, że można inaczej. Wbrew woli dworu, zauroczony tą niezłomnością, odkrywa, że szczęście nie polega na tym, by mieć, ale by być. Zaczyna się danse macabre, do którego Polska daje się zaprosić. Omamiona szałem podniecenia, pod wpływem namiestnika Filipa, składa ościennym mocarstwom, nawet w obliczu zawartego przez nie paktu gazowego, lenno: dobra naturalne, armię, a nawet cząstkę siebie. Liczy, że od tej chwili będzie traktowana na równi z innymi. Lecz żądze salonu zostają dopiero rozbudzone. Dlatego również Ignacy (w postać cara wcielił się Mirosław Bednarek) pragnie ją wykorzystać. Ta się jednak opamiętuje i nie daje posiąść, co wzbudza jego wściekłość. Takiej potwarzy nie można puścić płazem. Staje się jasne, że mocarstwowe apetyty będą musiały być zaspokojone siłowo. I definitywnie. Zresztą nie pierwszy raz w historii. Na jaw wychodzi, że i królowa (Grażyna Misiorowska) ma coś na sumieniu. Oszołomiony Filip, dotąd tak pewny swej podmiotowości, przekonuje się, że jest jedynie pożytecznym idiotą na usługach monarchów. Postanawia zemścić się na nich, wymierzając sprawiedliwość strzałem. Ubija matkę, ojca i głowę przedsięwzięcia - szambelana (Andrzej Jakubczyk). Nie może sobie z tym jarzmem poradzić, całą winą obarczając Iwonę. A ta, co gorsza, milczy. I w dodatku zdążyła go już całego pochłonąć. Do reszty. Więc jak on ma ją zgładzić skoro sam w niej jest? W międzyczasie romansuje z Izą (Kornelia Angowska) i knuje ze swoim nieodzownym Cyrylem (Adam Ciołek), gotowym na wszystko. Papierowe ściany raz za razem znikają, jedna za drugą. Jak zasłony kłamstwa. Prawda, która się do nas przedziera, nie jest już tylko faktem medialnym, zmanipulowanym przez rządowe przekaziory. Widzimy co jest, a nie co pokażą. Lecz jeszcze nie wszystko. Póki co dajemy się jeszcze wyprowadzić w pole. Filip decyduje się zadać Iwonie ostateczny cios. Ktoś może mu nawet kibicować: Skończ z nią wreszcie! Ciągle taka biadoląca, moherowa - dość już tego! Skończyć z ciemnogrodem! Liczy się postęp! Młody książę wie, że teraz to on stoi na czele. Odpowiada za całe królestwo. Filipie, musisz! I w tym miejscu Garbaczewski mógłby zakończyć, lecz zdaje się mieć dla nas przesłanie. Filip czuje tę presję. Nie raz słyszał, że trzeba dorżnąć watahę. Choć sumienie jeszcze walczy o przyzwoitość, o honor. Zasadza się jednak na Iwonę, robi wymach i nóż trafia prosto w serce. Ale ona wciąż niewzruszona, jej marsz się nie zakończył. Mimo to tryska krew. To krwawi serce Filipa. Jakiż straszliwy popełnił błąd, całe życie błądził! Czyhał na swoją Ojczyznę, czyhał na siebie. Teraz się przekonuje, że to jej winien był się poświęcać. Drwił i poniżał, osłabiał i hańbił. Resztkami sił stara się zrywać kolejne zasłony. Tutaj patrzcie! Tutaj! Nie wierzcie im! Kona... Lecz oni znają swą potęgę. Wiedzą jak władać tłumem. Ba, nawet wiedzą, że ten zaślepiony namiestnik będzie próbował ich zlikwidować. Dlatego broń, z której wcześniej strzelał była nabita ślepakami. Król, królowa i szambelan cieszą się pełną witalnością. Są gotowi do ataku. Czy Iwona będzie w stanie oprzeć się tak potężnej sile? Okazuje się, że to my możemy zadecydować! Przyszłość zależy od tego, czy podejmiemy grę na warunkach imperium zła. To ono podrzuca nam z ekranu dużego formatu atrakcyjnie pokazaną wydmuszkę (wielki dmuchany karaś wypełniony helem zostaje wypuszczony w stronę widowni). To „Taniec z gwiazdami” lub dowolne inne igrzyska. Lud się bawi, a tymczasem Ojczyzna ginie. Ginie z góry i z dołu. Zewsząd ginie. Nikt się za nią nie stawia. Pokazują nam w końcu, że umarła. Lecz jest już za późno. Salon triumfuje. Jest Nord Stream i fajerwerki. Tylko czemu Polak dopiero po szkodzie mądry... Zdecydowanie należy zobaczyć. I zrozumieć.
Polecamy
Ostatnio czytane
O nich się mówi
Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.