Bez żadnej rewelacji
2008-12-15 11:56:37 | OpolePonad dwugodzinne wrażenia estetyczno-muzyczne uwydatniały charyzmatyczne komentarze Piotrka Roguckiego, jego zabawa głosem i dialogi z publicznością. „Nie po raz pierwszy i nie ostatni Coma gości w Opolu!” padła obietnica po pierwszym kawałku otwierającym najnowszą płytę Hipertrofia – „Wola istnienia”.
Trzeba przyznać, że mimo, iż trasa ma za zadanie promować ten krążek, z którego pochodzą m.in. zagrane w czwartek „Zero, osiem, wojna”, „Zamęt”, „Pożegnanie z mistrzami” i „Świadkowie schyłku czasu królestwa wiecznych chłopców”, to zespół zaczerpnął ze starszej twórczości i zadowolił też tych fanów, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać Hipertrofii. Gdy w głośnikach rozlegały się utwory z pierwszej płyty: „Sierpień”, „Spadam”, „Skaczemy”, „Zbyszek” czy „Nie wierzę skurwysynom” publiczność szalała i śpiewała każdy wers utworów wraz z wokalistą. Muzycy zagrali też coś z przedostatniej płyty: „Listopad”, „Tonacja”, „Schizofrenia” i „Ostrość na nieskończoność” i dzięki temu koncert nie przybrał nudnej formy promocji najnowszego albumu, lecz był także prezentacją dotychczasowej twórczości Comy.
Z największym aplauzem spotkał się nie tylko kultowy już kawałek „Skaczemy”, bo i najnowszą „Transfuzją” fani nie pogardzili. Nawet więcej. Kawałek zdecydowanie przypadł fanom do gustu, przekrzykiwali Roguckiego, a pod sceną skłębił się tłum rozwrzeszczanych nastolatków manifestujących swoją rockandrollową duszę trzepiąc czuprynami i rozdeptując glanami co delikatniejszych słuchaczy.
Od muzyki odwracały uwagę tylko trzy ekrany wyświetlające różne motywy luźno powiązane z treścią utworów, a ogólne wrażenia z koncertu zepsuło wymuszone przez zespół dziesięciominutowe skandowanie, a właściwie proszenie o bis. Zespół zszedł ze sceny i nie śpieszno mu było wracać, mimo niesłabnących owacji.
Mimo, że koncert zaliczyć należy do udanych (występy zespołu tego formatu zawsze są udane) i wart 30zł, to jednak nie była to ta sama Coma, która zaledwie trzy lata temu za 7zł potrafiła przyprawić o ciarki na plecach. No i nie wprowadzała tego sztucznego dystansu i rozgraniczenia na gwiazdę i fanów....