Ira bez prądu w Opolu
2009-03-12 14:16:03 | OpoleNiedzielny koncert unplugged zgromadził wokół siebie wielu fanów muzyki, a tłumy, które nadciągały na imprezę, wydawały się ciągle mnożyć. Wszyscy wydawali się być obeznani w temacie, na bieżąco śledzący historię kapeli, znający teksty lepiej niż sam Artur Gadowski, można by rzec tacy prawdziwi fani.
Panowie na dzień dobry pamiętając o Dniu Kobiet, złożyli życzenia wszystkim zgromadzonym paniom i wytłumaczyli dlaczego koncert przybrał taką a nie inną formę, tj. chłopaki nie zagrają jak zwykle na własnych koncertowych instrumentach, tylko zaprezentują swe dokonania w wersji unplugged, na siedząco – to przez wiek – żartowali.
Trzeba przyznać, że wyszło im to na korzyść. Każdy utwór zagrany tego wieczora, brzmiał inaczej niż je znamy z rozgłośni radiowych, nabrał specyficznego klimatu, ale warto tu zaznaczyć, że bynajmniej nie spokojniej! IRA dała czadu, zwłaszcza przy starszych utworach „Bierz mnie”, „Zakrapiane spotkanie”, czy „Mój dom”. Prócz tego parę nastrojowych kawałków: „Ona i on”, „Twój cały świat”, coś nowego: „Mocny”, „Dobry czas”, „Inny wymiar”, coś starszego: „California”, „Nie zatrzymam się” i „Parę chwil”. No i oczywiście największe przeboje „Wiara”, „Nadzieja”, „Ona jest ze snu” i „Szczęśliwego Nowego Jorku”.
IRA zagrała więc wszystkie najbardziej oczekiwane hity zespołu i Artura solo, a na koniec jeszcze zaserwowała nam dwa znakomite rovery: „Come Together” nieśmiertelnych Beatlesów, i energetyczny „Venus”, przez co wprawiła publiczność w jeszcze lepsze nastroje. To wszystko plus świetny kontakt z publicznością Gadowskiego sprawił, że koncertowi zdecydowanie można doczepić plakietkę „udany” i polecić innym, by się udali na IRĘ unplugged.
Anna Kensoń
anna.kenson@dlastudenta.pl
Panowie na dzień dobry pamiętając o Dniu Kobiet, złożyli życzenia wszystkim zgromadzonym paniom i wytłumaczyli dlaczego koncert przybrał taką a nie inną formę, tj. chłopaki nie zagrają jak zwykle na własnych koncertowych instrumentach, tylko zaprezentują swe dokonania w wersji unplugged, na siedząco – to przez wiek – żartowali.
Trzeba przyznać, że wyszło im to na korzyść. Każdy utwór zagrany tego wieczora, brzmiał inaczej niż je znamy z rozgłośni radiowych, nabrał specyficznego klimatu, ale warto tu zaznaczyć, że bynajmniej nie spokojniej! IRA dała czadu, zwłaszcza przy starszych utworach „Bierz mnie”, „Zakrapiane spotkanie”, czy „Mój dom”. Prócz tego parę nastrojowych kawałków: „Ona i on”, „Twój cały świat”, coś nowego: „Mocny”, „Dobry czas”, „Inny wymiar”, coś starszego: „California”, „Nie zatrzymam się” i „Parę chwil”. No i oczywiście największe przeboje „Wiara”, „Nadzieja”, „Ona jest ze snu” i „Szczęśliwego Nowego Jorku”.
IRA zagrała więc wszystkie najbardziej oczekiwane hity zespołu i Artura solo, a na koniec jeszcze zaserwowała nam dwa znakomite rovery: „Come Together” nieśmiertelnych Beatlesów, i energetyczny „Venus”, przez co wprawiła publiczność w jeszcze lepsze nastroje. To wszystko plus świetny kontakt z publicznością Gadowskiego sprawił, że koncertowi zdecydowanie można doczepić plakietkę „udany” i polecić innym, by się udali na IRĘ unplugged.
Anna Kensoń
anna.kenson@dlastudenta.pl
Słowa kluczowe: Ira, koncerty Opole